17 marca 2019, 19:20
Miałam szczęście wychowywać się w latach 90tych. Był to czas gry w klasy, w gumę i palanta. Na trzepakach robiło się fikołki, rowery były bez przerzutek, po przyjaciół chodziło się osobiście, a do domu wracało albo na wieczorynkę, albo po 21:00. W piaskownicach za łopatkę służyła łyżka do zupy, a gdy lizak upadł na ziemię, brało sie go do buzi, wylizywało, wypluwało piasek i lizak jak nowy. Dzieci tamtej epoki żyją do teraz - zdrowe. Jestem jednym z nich.
W tamtych czasach rozmawiało się o marzeniach. Ja chciałabym być policjantką, pilotem samolotów lub helikotperów. W międzyczasie Polskę zalała fala Anime (japońskie kreskówki), potem manga (japońskie komiksy), i zapragnęłam rysować komiksy. Lata nauki (powiedzmy) oraz różne życiowe zakręty sprawiły, że dziś jestem kasjerką w supermarkecie. Praca życia to to nie jest, ale rachunki trzeba płacić.
Lubię sport, lubię gry MMO oraz RPG, lubię książki i porządek. Jestem prostą kobietą o prostych potrzebach.
Chciałabym raz do roku pojechać gdzieś na wakacje. Niech będzie raz na dwa lata.
Chciałabym zarabiać więcej niż dziś (1650 zł na rękę).
Chciałabym mieć męża, dzieci i móc się utrzymać na godnym poziomie.
Chciałabym mieć kiedyś prawo jazdy i jakiś samochód.
Moja kariera kasjerka zaczęła się w 2007 roku. Pragnęłam wierzyć, że młodzi klienci są wyluzowani, ci w średnim wieku poważni i cierpliwi, a starsi uczciwi i spokojni. Jak ja się myliłam... Pretensje, obwinianie mnie za wszystkie złe rzeczy, jakie się przydarząją ludziom w sklepie, za to że jeszcze nie otwarte, za to, że już zamykają, za to, że mają za mało punktów na karcie lojalnościowej, za to, że bla bla bla bla i tak dalej blaaaa.
A ja siedzę, bogu ducha winna kobieta, na tej kasie i modlę się o szybką śmierć (albo swoją, albo klienta).
Ja naprawdę nikomu nie chcę zrobić krzywdy. Ja chcę wykonać swoją pracę i wrócić do domu, by zająć się swoimi sprawami.
Tymczasem mnie w pracy, jako kasjerkę, spotyka wiele przykrych rzeczy. Od przykrych uwag zaczynając, po rzucanie we mnie obelgami, a na rzucaniu we mnie towarami kończąc.
Kim jestem?
Dzisiaj jestem złą na ludzi osobą. Jestem rozżalona, wściekła i oburzona tym, co ludzie dzisiaj sobą reprezentują. Gdy mnie spotkasz, nie zobaczysz tego po mnie. Będę się do ciebie uśmiechać, zagadam, powiem "dzień dobry", "dziękuję", "do widzenia".
Ty pomyślisz: "jaka fajna pani".
Ja pomyślę: "boże, jeszcze 8 godzin tego samego pierdolenia... Niech mnie ktoś dobije..."